Czarny Motyl, duet który współtworzą Violka i Michał Radmacher, dźwiękami fletu i akordeonu obrazuje historie zasłyszane na ulicy, zapraszając słuchacza do wspólnych wędrówek przez łąki i pola zarówno w słońcu jak i w rzęsistym deszczu.
Swoją muzykę nazywają „poezją krzyczaną”. Obrazy które powstają z dźwięków bazujących na ludowym instrumentarium i melancholii otaczającej rzeczywistości, choć taneczne, nie są zbyt radosne. Mają jednak na celu wzbudzać pozytywne emocje, ukoić smutki oraz pobudzać radość zarówno z jasnych jak i ciemnych stron życia.
Płyty Czarnego motyla wydaje niezależna wytwórnia Karoryfer Lecolds. Pierwsza nosi nazwę „Maszyna do robienia słońca”, kolejna to „Maszyna do suszenia łez”.
Maszyna do robienia dymu
flet: Violka Radmacher
recytacja: Rocío Golondrina
tłumaczenie: Miguel Manzano, Rocío Golondrina
muzyka, słowa, śpiew: Violka Radmacher
akordeon, klarnet, piano, perkusjonalia: Michał Radmacher
Maszyna do suszenia łez
tekst i melodia: Radůza (Vojáček z cínové lodi)
tłumaczenie: Violka Radmacher
flet: Violka Radmacher
pozytywki: Andrzej Zagajewski
kaval: Michał Radmacher
harmonijka: Gosia Lempart
flet: Violka Radmacher
perkusjonalia: Tichomir Ivan
bębenek obręczowy: Michał Radmacher
bębenek obręczowy: Michał Radmacher
piano: Michał Radmacher
perkusjonalia: Tichomir Ivan
didgeridoo: Ivan Hrozný
perkusjonalia: Tichomir Ivan
darbuka-dzwon: Adam Hliniak
perkusjonalia: Tichomir Ivan
muzyka, słowa, śpiew: Violka Radmacher
akordeon, klarnet: Michał Radmacher
wiolonczela: Antonina Witkowska
Maszyna do robienia słońca
muzyka, słowa: Violka Radmacher
głos: Regina Warska
heligonka: Michał Radmacher
klarnet: Wojciech Wędzicha
darbuka: Adam Hliniak
muzyka, słowa: Violka Radmacher
głos: Regina Warska
akordeon, klarnet: Michał Radmacher
muzyka: Regina Warska
słowa: Violka Radmacher
głos: Regina Warska
akordeon: Michał Radmacher
darbuka: Adam Hliniak
muzyka: Violka Radmacher, Regina Warska
słowa: Violka Radmacher
głos: Regina Warska
chórki: Violka Radmacher
akordeon, klarnet: Michał Radmacher
muzyka, słowa: Violka Radmacher
głos: Regina Warska
heligonka, fujarka: Michał Radmacher
darbuka: Adam Hliniak
drumla: Jan Trębacz
akyzum, awołs: Rehcamdar Akloiv
ainomrah: Rehcamdar Łahcim
muzyka, słowa: Agata Hołobut
głos: Agata Hołobut
gęśle: Violka Radmacher
gitara: Adam Hliniak
klarnet: Michał Radmacher
muzyka, słowa: Violka Radmacher
głos: Agata Hołobut
gitara: Adam Hliniak
mandola, toy piano: Andrzej Zagajewski
klarnet: Michał Radmacher
słowa: Violka Radmacher
głos: Agata Hołobut
cymbały: Mateusz Nowicki
buzuki, kij deszczowy: Adam Hliniak
heligonka: Michał Radmacher
Nindiya Re, kołysanka z północnych Indii w języku hindi
głos: Akeek Maitra
Ona taka piękna
On taki bogaty
On ją chce za żonę
Ona pyta taty
Ojciec nic nie mówi
Matce krwawi serce
Przecież to bandyta
Przecież to morderca
Ona taka piękna
On taki bogaty
On ją chce za żonę
Ona pyta taty
Ojciec nic nie mówi
Matka ręce łamie
Przecież to morderca
Przecież to…
Gonią, gonią po pustyni
Sączą hieny z pustych misek
nie chcemy być ofiarą
Lepszy od milczenia spisek
Uciekajcie uciekajcie
Uciekajcie miłe panie
Lepszy spisek niż czekanie
Na tyrana zmiłowanie
-
Gonią gonią coraz prędzej
Głodne hieny dyszą dziko
Byle dalej byle dalej
gdzie w rzekach miód i mleko
Uciekajcie uciekajcie
Uciekajcie miłe panie
Lepszy spisek niż czekanie
Na tyrana zmiłowanie
-
W oczy kole hańby ziarno
To już w głowie się nie mieści
Przenigdy cię nie oddam
Kochankowi
od siedmiu boleści
-
Trzeba szlakiem iść wygnania
Jak nędzarze w dziki kraj
Gdzie ziemia obiecana
Gdzie kwitnie święty gaj
Uciekajcie uciekajcie
Uciekajcie miłe panie
Lepszy spisek niż czekanie
Na tyrana zmiłowanie
Uciekajcie ….
Uciekajcie miłe panie
Jak najdalej jak najdalej
Viola Radmacher
o malutkiej dziewczynce która walczy z dziką bestią losu i zwycięża
maleńka dziewczynka z czerwoną kokardką
w purpurowej sukieneczce
tańczyła tak boso pośród kropli rosy
wicher plątał lniane włosy
ale ona nie wiedziała
że urośnie taka mała
że jej domem płatki maku
po pałacach ani znaku
ale ona nie wiedziała
że pan chrabąszcz śliska łapa
posłuchawszy mamy taty
zrzuci ją spod nieba w krzaki
maleńka dziewczynka z czerwoną kokardką
w sukieneczce potarganej
leciała z niebiosów w otchłań złego losu
uderzając w liść łopianu
i wciąż jeszcze nie wiedziała
czemu jest tak strasznie mała
i cóż za jeziora mętne
patrzą na nią tak namiętnie
nic a nic nie przypuszczała
że to chłopiec modrooki
co pochwyci ją w ramiona
i uniesie nad obłoki
Viola Radmacher
o nieudolnej próbie ucieczki przed samym sobą i o sidłach przeznaczenia
chłopak z rowerem w deszczu stał
wiatr pośród drzew cichutko drżał
a ona stać tam chciała też
lecz przecież przecież padał deszcz
lecz przecież padał deszcz
wiatr w liściach jaśminowych wył
biegła dziewczyna w dal co sił
sukienkę białą targał deszcz
a on chciał za nią pobiec też
lecz przecież padał deszcz
wtuleni w ciszę nocy szli
w koronach drzew myślami
a krople rosy cicho schły
pomiędzy ich ustami
Viola Radmacher
o chłopaku, który od wódki nie stroni i o strugach łez
chłopak z tatuażem odświętnie ubrany
głowa pełna marzeń niebo pełne łez
idzie zamyślony drogą między bzami
czy on płacze nie wiem
może deszcz
dużo wina było wieczorów rumianych
uśmiechów czerwonych i ust rozszeptanych
gdy noc niespodzianie zmieniła się w ranek
nagle zauważył że w ramionach trzyma
nieznajomą
chłopak z tatuażem odświętnie ubrany
głowa pełna wrażeń niebo pełne burz
chmurne kłęby myśli nieznośnie splątane
dawne piękne słowa pokrył kurz
zaufaj mi zaufaj mi to tylko kilka miłych chwil
to tylko dwie lampki wina to tylko jedna dziewczyna
to tylko jeden mocny trunek tylko niewinny pocałunek
to tylko wrząca rzeka nic nie wartych słów
nie ufaj mi nie ufaj mi muszę już biec muszę już iść
to tylko niewinne spojrzenia to tylko skryte marzenia
o tylko jeden cichy szept to tylko jeden głośny krzyk
to tylko niepowstrzymane łzy
nie płacz już nie płacz już pokropię cię płatkami róż
wykąpię w porannej rosie pogładzę liściem po nosie
połaskoczę kłosem zboża wrzucę w sukience do morza
zatańczymy w blasku gwiazd znów oddasz mi cały swój świat
niewinna i wyśniona zaśniesz w moich ramionach
na sto miliardów lat
Viola Radmacher
Kosmiczne samoloty krążyły po niebie tej nocy.
A może to były motyle iskrzące w srebrnym pyle.
Gwieździste niebo nim skona wtuli się w silne ramiona,
a oddech w próżni drżący splecie myśli gorące.
Motyle spadały na ziemię, mur miasta malując cieniem.
A może to były samoloty błądzące w niebycie tej nocy.
Gwieździste zbladły mgnienia, rozmyły się senne marzenia.
A niebo deszczem tańczyło, a może tej nocy nie było, a może tej nocy nie było.
Gdy znowu ją zobaczy jak biegnie boso i płacze.
Spojrzenia w spojrzeniach spłoną, pogładzi jej włosy dłonią.
Wybuchnie wichrem i burzą, rzekę pragnienie znuży,
czy jego silne ramiona złapią ją zanim skona, złapią ją zanim skona.
Viola Radmacher
Mieszkała w klatce z betonu
Czasem płakała po kryjomu
Podobno miała krzywe nogi
I krzywo lepiła pierogi
Kupiła więc bilet i wyjechała
Mało mówiła, wciąż dużo płakała
Lecz szybko znalazła pocieszyciela
Co łzy jej chusteczką ocierał
Lecz gdy chusteczka skropiła mu ręce
Zostawił zdjęcia, zabrał serce
Widziano go z panną o prostych nogach
Co nie gustowała w pierogach
Nie płacz maleńka, nie płacz za domem
Jeszcze zostaniesz biznes woman
Jeszcze mężczyznę marzeń spotkasz
Lecz wcześniej…
Umyj okna
Myła naczynia, ścielił łóżka
Chłopcy wrzucali jej hajs do fartuszka
Lecz w końcu z dziewczyny
Pięknej jak kwiat
Pozostał cienisty
Człowieka wrak, człowieka wrak
człowieka wrak
Nie płacz maleńka, unikaj stresu,
Jeszcze zostaniesz kobietą sukcesu
Jeszcze zarobisz pieniądze duże
Lecz wcześniej…
Zetrzyj kurze
Kiedyś gdy w barze śniła do rana
Ściskając rękę pięknego pana
Myślała, że z nieba to znak
A on jej powiedział,
O tak:
Nie płacz maleńka, nie dzwoń do brata
Jeszcze zostaniesz królową wszechświata
Jeszcze zarobisz na dom z kredensem
Lecz wcześniej,
Zdejmij sukienkę
Sukienki nie zdjęła
Kurzu nie ściera
Okien nie myje
Już prawie nie pije
Na księcia z bajki nie czeka
Bo wcześniej,
Zupełnym przypadkiem
Zwykłego
Spotkała
Człowieka
Viola Radmacher
Chciałabym dla ciebie mieć
Kolorową sukienkę
Która by zmieniała mnie
W kolorową sukienkę
Chciałabym dla ciebie mieć
Usta malinowe
Które by szeptały ci
Love, love
Chciałabym dla ciebie mieć
Karminowe falbanki
I rzęsy jak firanki
U najgorętszej kochanki
Chciałabym dla ciebie mieć
Usta malinowe
Które by szeptały ci
Love, love, love
Ale niestety jestem tylko
Nieco nieśmiałą grzeczną dziewczynką
Inną niż wszystkie panie
Co dbają o modne ubranie
Ale niestety jestem tylko
Nieco nieśmiałą grzeczną dziewczynką
Gdy jest mi smutno piję winko
A potem piszę piosenkę
A potem piszę piosenkę
A potem piszę piosenkę
A potem piszę:
Chciała bym dla ciebie grać
Na akordeonie
Chciała bym ci w eter słać
Przebój na milion odsłonięć
Chciałabym dla ciebie mieć
Usta malinowe
Które by szeptały ci:
Love, love
Chciałabym dla ciebie mieć
Karminowe falbanki
I rzęsy jak firanki
U najgorętszej kochanki
Chciałabym dla ciebie mieć
Usta malinowe
Które by szeptały ci
Love, love, love
Ale niestety jestem tylko
Nieco nieśmiałą grzeczną dziewczynką
Inną niż wszystkie panie
Co dbają o twoje dobre mniemanie
Ale niestety jestem tylko
Nieco nieśmiałą grzeczną dziewczynką
Co bardziej namiętnie niż inne panie
Przypala moje śniadanie
Przypala moje śniadanie
Przypala moje śniadanie
Przypala moje śniadanie
Przypala!
Ale niestety jestem tylko
Nieco nieśmiałą grzeczną dziewczynką
Gdy jest mi smutno piję winko
A potem piszę piosenkę
A potem piszę piosenkę
A potem piszę piosenkę
A potem piszę:
Chciałabym dla ciebie być
Chciałabym o tobie śnić
Chciałabym dla ciebie być
Chciałabym
Dla ciebie żyć
o strachu przed wojną, przed tym co nieznane i przed utratą czegoś bardzo bliskiego
pędzą goście nieproszeni
we łzach tańczą nagie miecze
strumień burzy się i pieni
a w ogrodzie więdnie kwiecie
nie bój się syneczku nie bój
schowam cię głęboko w lesie
w czarne gęste sploty nocy
wiatr otuchę ci przyniesie
a gdy ogień walki zgaśnie
pobiegniemy razem w pole
taniec wśród pachnących kłosów
wynagrodzi nam niedolę
wynagrodzi nam niedolę
Viola Radmacher
o matce, która oczekuje, że jej córka będzie inna niż ona i córce, która chciałaby być inna niż jej matka
wracasz nad ranem z pustką w głowie
twe usta już nie są tak karmazynowe
jak wczoraj gdy trzaskałaś drzwiami
wychodząc z uroczym panem
z tatuażami
wyblakły makijaż sukienka pomięta
rzęsy wyblakłe nie wszystko pamięta
a może to jakaś inna dziewczyna
za którą unosi się zapach
dużej ilości wina
(moja wina moja wina)
nie spałam całą noc pobędę tu przy tobie
nie spałam całą noc pobędę tu sobie
nie spałam całą noc pobędę tu przy tobie
kiedy się obudzisz opowiesz mi może
czy ja to ja czy ty jesteś moja
czy ty to ty czy ja jestem twoja
czy ja to ty czy ty jesteś moja
czy ty to ja czy ja jestem twoja
czy ja to ty czy ty jesteś moja
czy ty to ja
ja zawsze będę twoja
czy ty to ta sama miła dziewczyna
którą głaskałam gdy śniła
o kolorowych motylach
Viola Radmacher
Przyszło to na świat wątłe i słabe
Oczka mrużyło od strugi łez
Duszo błądząca gdzieś między światy
Idź skąd żeś przyszła lub w ciało wleź
Duszyczka chyżo w ciało wskoczyła
Chłopca co niezbyt zdał się pojętny
Nogami wierzga nieznana siła
A oczy patrzą na świat przejęte
A w borze coś gra och jakże pięknie
W bukach we trawach, w płocie pękniętym
W żabach na łące w bąkach brzęczących
Igrają z wiatrem przepiękne dźwięku
Na bosych nogach w portkach przykrótkich
Spogląda w ciemność chłopiec maleńki
A wicher szepce idź Janku dotknij
A skrzypki grają fałszywe dźwięku
A potem rózgą i wte i wewte
Śwista go cham o cielęcej gębie
Chłopiec ostatnią nuci piosenkę
Matulu on już psocił nie będzie
Niedługo kwilił dusza przejęta
Wiruje z wiatrem ponad podwórkiem
W dłoni ściskając małe skrzypeczki
Skacze chłopczyna
Z chmurki na chmurkę
Viola Radmacher
Ledwie uformowana,
niezbyt stabilna, stała
W obłokach międzygwiezdnych
stygnąc, tłumiła łzy
W sercu lodowych pustyń gdzieś na wszechkrańcach ciała
Wzburzona dźwiękiem cisza
bombardowała sny
Rozbłysk na czarnym słońcu słońc
płonący jak wspomnienia
Przywołał myśl zmęczoną,
utulił ją do snu.
I błądził motyl w blasku gwiazd, niknął w przepastnych cieniach
Bo kreśląc horyzont snów
zbyt wielu użył słów.
Ultrapradźwięki starych prawd,
i niewybrzmiałych spojrzeń czar,
Ginęły za granicą
bezkresnych zimnych wód.
Gdy fala rozpędzona uniknie uderzenia
Sen o lodowych cichych dniach
przywoła smak jej ust.
Viola Radmacher
Rośnie we mnie z nasionka
Zielona wonna łąka
Wyjrzał kwiat
Spode mchu
Nie bój się
Jestem tu
Wznosi pąki do słonka
Zielona wonna łąka
W rosie mgieł
W splotach mchu
Nie bój się
Będę tu
Viola Radmacher
Stała samotnie otulona nocą
Wpatrzona w blask płonących gwiazd
Boso z rzęsami skropionymi rosą
Czekała aż skończy się świat
Tak bardzo się bała, tak bardzo się bała
Bo wszechświat taki ogromny
A ona taka mała
Myśl popłynęła kamienistą drogą
I wpadła prosto w jego ramiona
Co robisz, mężczyźni płakać nie mogą
Przecież to zabronione
za-bro-nio-ne
za-bro-nio-ne
za-bro-nio-ne
Łzy wirowały jak deszcz meteorów
Odłamki skał z odległej planety
I stali boso na dnie słonej rzeki
Na krańcach tej samej orbity
W deszczu meteorów
Iskry magnetyczne
Myśli kosmiczne
Kwitną wieczorną porą
Płacz kochany, płacz kochany
Twój płacz ukoi moje wszystkie rany
Płacz kochany, płacz mój kochany
Twój płacz ukoi moje wszystkie rany x2
I znowu będziemy tańczyć
I znowu będziemy śnić
Płacz ukoi moje wszystkie rany
Zanim rozkwitnie świt
Chwila pachniała płatkami jaśminu
Białego jak jej sukienki falbany
Jak głaz niewybuchły trwałeś w milczeniu
Obcy lecz jakoś dziwnie kochany
I już się nie bała i już się nie bała
Bo wszechświat taki mały
A ona taka wspaniała
Nie płacz kochany, nie płacz już kochany
Czas ukoi Twoje wszystkie rany
Nie płacz kochany nie płacz już kochany
Czas ukoi Twoje wszystkie rany
I znowu będziemy tańczyć
I znowu będziemy śnić
Czas ukoi twoje wszystkie rany
Zanim rozkwitnie świt
Viola Radmacher
inspirowany trzynastym sonetem Michała Anioła
Postać wykuta z głazu patrzyła na mnie i grała
Igrała moją myślą, wabiła moje spojrzenie
Mała dziewczynka w słońcu tańczyła, głośno się śmiała
Smukła kobieta w deszczu zadrżała niepostrzeżenie
Postać wykuta z głazu wciąż patrząc zawodziła
Jak wiatr pod strzechą zawodzi, jak szlocha ogień pustosząc
Dusza wykuta w głazie nad łąki uchodziła
A twarz otarta płótnem patrzyła oczu nie wznosząc
Rzeźbiąc uczucia w ciałach rzeźbiarz o ludziach nie myślał
Co chcieli tak bardzo się dotknąć, a dotknąć się nie śmieli
Odłożył dłuto i znikną, a nocą sen jasny wyśnił
O ludziach co chcąc się nie kochać, nie kochać się nie umieli
Viola Radmacher
o super-bałwanku który ratuje świat a potem zmienia się w kałużę
wiruje pośród gwiazd czas co przeminął
a w dole ludzie śpią pod lodu peleryną
za rękę trzymam strach w mej drżącej dłoni
tańczymy pośród gwiazd nikt nas już nie dogoni
nikt nam nie wierzy już nikt nam nie bije braw
tańczymy pośród burz
ja i strach
tańczymy ja i ty i wszystkie nasze lęki
nie podziękuję ci nie pocałuję ręki
nie będę tulić cię nie będę cię lubiła
nadzieję dałeś mi zabrałeś siłę
tak długo spadam w dół w otchłanie sennych mórz
i tuż przy szarym dnie spotykam cię
kurczowo trzymasz rękę mą w twej silnej dłoni
obijam się o dno a deszcz o fale dzwoni
odbijam się od dna
tańczymy ja i ty a czas sekundy trwoni
nie podziękuję ci nie podam nawet dłoni
nie będę lubić cię nie będę cię tuliła
nadzieja niech się tli niech da mi siłę
wiruje pośród gwiazd czas co przeminął
a w dole ludzie śpią
a życia łodzie płyną
Viola Radmacher
Antycyklony, czerwone karły gazowe olbrzymy kręcą się, błądzą.
Maleńka iskierka, blado-nikłe mgnienie
zbłądziła w kosmosie, drżąc w gwieździstym pyle.
Za rogiem księżyca, w marsjańskim popiele,
W otchłaniach ciemności, niosły ją motyle.
Wzniosły ją na skrzydłach w obszar ciał niebieskich
Z nagich fal dźwiękowych, w stan kosmicznej próżni.
Hipermagnetyczny, wrzący wiatr słoneczny
Porywał jej myśli w niebyt czarnej pustki.
Motyle w kosmosie krążyły namiętnie
Choć sny rozognione stroniły od drżenia.
I stała się iskra w kosmicznej przestrzeni
Nuklearną bombą masowego tchnienia.
Kosmiczne pyły wymarłych gwiazd kręcą się, błądzą między nami.
Viola Radmacher
Utul mnie
Spojrzeniem
Subtelnym
I dzikim
Boginią się stanę
Lub nikim
Szeptaj mi
Słowa
Nieziemska
Zjawiskowa
Albo zamilknij
Na zawsze
Jak skrzydło motyla
Zadrżę i zgasnę
Zadrżę i zgasnę
Zadrżę i zgasnę
Viola Radmacher
o drobnej blondynce, która w chaosie czarnego jak smoła wszechświata, w towarzystwie pustej butelki po wódce, przeciwstawia się zapisanemu w gwiazdach przeznaczeniu
ledwo na nogach się toczy
laleczka z porcelany
potem na fajkę skoczy
wódki wypije łyk
smutne przeciera oczy
nie chce tak dłużej żyć
jeśli znów ze mną zatańczysz
przysięgam przestanę pić
nad ranem z hotelu wyszedł
malutki żołnierzyk z cyny
cichutko zagwizdał ‘michelle ma belle’
do okna niedbale kiwnął
deszcz smutno o szybę dzwoni
czekam już trzecią noc
jeśli nie pójdziesz dziś do niej
przysięgam przestanę kląć
laleczka nerwowo szlocha
serce rytm smutny wybija
cóż jeśli on jej nie kochał
cóż gdy nie była jedyna
serce przecież nie sługa
wódki nalejcie mi znów
żołnierzyk z cynowej łodzi
z twarzy wyciera róż
Radůza (Vojáček z cínové lodi)
tłumaczenie: Viola Radmacher
Wybuchowo nastrojowa fuzja folku miejskiego, psychodelii i mocno pokręcono-zakręconej poezji śpiewanej, bardzo przejmująco zaśpiewanej. Miesza się tu wiele światów – od tych, które już nie istnieją (szczypta klezmerki z ulicznego bruku), po współczesne oko blokowisk ale i transów autentycznie odrapanych kamienic i szemranych klatek schodowych, które też są piękne na swój sposób. Tej muzyki nie da się jednoznacznie opisać.
Witt Wilczyński, Gniazdo nr 2(21)/2020
2020 - 2024